Firma organizująca wyprawy na ryby do Skandynawii wynajęła busa od nas aby przewieźć jej klientów nad morze. Mieliśmy zamówiony kurs do Gdyni jak najbliżej portu. Stamtąd ekipa miała wyruszyć promem do Karlskrony aby potem dopłynąć łodzią na wyspę Vanso Z rozmów wynikło iż tym razem zmienili miejsce swojej wyprawy wędkarskiej i postanowili sobie tym razem powędkować na zupełnie innych wodach niż wcześniej. Bywali już na jeziorze Rusken, Boren, rzece Ebro w Hiszpani i wielu innych ciekawych miejscach. Opowiadali także ciekawą historię iż w/g nich najlepszym miejscem do połowu różnych ryb jest wyprawa na koniec świata do norweskiej wyspy NordKapp. My nie znając tematu tylko słuchaliśmy o czym rozmawiają panowie i pani. Poprostu się przekrzykiwali jak dzieci. Nie ma się co dziwić to z pewnością dla nich wspaniałe hobby.
Ruszyliśmy z Bielska-Białej i zbieraliśmy ludzi pokolei z Katowic, Częstochowy, Łodzi, Warszawy, Włocławka i do Gdyni. W sumie zebraliśmy 23 zapalonych wędkarzy którzy byli podekscytowani całą podróżą od początku. Cały czas rozmawiali o swoich rekordach życiowych. To jeden złapał szczupaka na ponad 120 cm to złapali okonie na 38 cm. Byli zachwyceni że w ciągu dnia można złapać ok 30-40 ryb. Z opowieści wiemy iż mieli spać w domkach 10 lub 5 osobowych takich typowo rybackich w których są piece i wędzarnie dla ryb. Mając pozwolenia mogą co złowią zjeść ale nie wiem czy mogą przewozić ryby do Polski. Wody okazały się łaskawe i faktycznie łowy były udane. Była z nami tylko jedna kobieta co i tak okazało się rzadkoscią bo właściwie jeżdżą sami faceci.
Busa prowadził jeden nasz kierowca, który pokonał ponad 600 km i można by rzec od gór po morze. Była to podróż z jednej strony łatwa poniewać ciągle po "płaskim" terenie więc pasażerowie mieli spokój natomiast monotonnie było dla kierowcy. Przejazd z ludźmi trwał z przerwami i wsiadaniem nowych uczestników 9,30 godz. Prom startował o 6.00 a nasza ekipa była na miejscu o godz. 4.00. Po kilku dniach wyruszyliśmy po nich aby ich odwieźć z powrotem do domów. Trasa przebiegała tak samo tylko w odwrotnej kolejności. W busie już było ciszej pewnie z powodu zmęczenia ponieważ na łowy wychodzili przed świtem i po zmroku.
Chętnie kolejnym razem także wynajmiemy busa dla nich pomimo iż pewnie będzie z tym kłopot ponieważ mają w praktyce iż sami indywidualnie powinni dojeżdżać. Często ich punktem zbiórki jest już jakieś miejsce blisko docelowego.
Zaletą naszego busa ponownie okazał się duży bagażnik, gdzie bez problemu weszło sporo kompletów bardzo drogiego sprzętu wędkarskiego. Przewóz wędkarzy wraz ze sprzętem okazał się sukcesem. Nasz bus świetnie się spisał wraz z naszym kierowcą. Drogi sprzęt cało został dowieziony w obie strony.
